O znajomych

Hoho, ten temat chodzi mi po głowie od dawna! Mam tyle przemyśleń, że nie wiem od czego zacząć.
Przy całej sympatii do niektórych znajomych, czasami mam ochotę ich rozszarpać! Wiem, że nikt absolutnie nie ma złych intencji, wręcz przeciwnie. Ale wiadomo... dobrymi intencjami, piekło...

Opowiem Wam o kilku sytuacjach, które pokazują, jak znajomi potrafią w imię miłości dobić i tak już leżącego człowieka ;)

Jakiś czas temu jedna z koleżanek zaszła w ciążę. Pogratulowałam, ale jako że było to czas kryzysu, postanowiłam przez jakiś czas nie spotykać się z tą osobą. Po jakimś czasie koleżanka ta poinformowała mnie o tym, że organizuje baby shower. Już pomijam, że nie jarają mnie tego typu eventy, to mój kryzys wziął górę. Powiedziałam, że nie przyjdę, ale złożę się na prezent...
W odpowiedzi usłyszałam, że jestem egoistką, nie potrafię cieszyć się szczęściem innych i wykręcam się jakąś wymyśloną niepłodnością... tak, bądź teraz człowieku wyrozumiały i ugryź się w język...
Chociaż muszę się zgodzić z jednym, tym że jestem egoistką. Tak, moje zdrowie psychiczne jest dla mnie ważne! Najważniejsze...

Kolejna sytuacja, a raczej sytuacje (ponieważ dość często się one powtarzają) to wciskanie mi na siłę kontaktu do swojego lekarza. Tym oto sposobem stałam się szczęśliwą posiadaczką kontaktu do internisty (zapewne witamina C leczy w 100% niepłodność 😉), dietetyka, wróżki i masy ginekologów, którzy raczej na oczy nie widzieli kobiety bezpłodnej... Jedyne pytanie, jakie nasuwa mi się to: Serio????

A teraz czas na deser! Ponieważ jesteśmy jakiś czas po ślubie, ja mimo, że piękna i młoda 😉 to ludzie z czystej sympatii pytają "kiedy dziecko". Jak powiem, że pracujemy nad tym z pewnymi problemami, zaczyna się opowiadanie historii innych znajomy... Może też się z tym spotkałyście/ liście?
Zaledwie miesiąc temu na jednej z imprez jedna z takich osób powiedziała, że wspólna znajoma jest w 3 miesiącu ciąży. Po czym dodała, że tak się cieszy, ponieważ tak długo się starali i walczyli z niepłodnością.. Nagle moje zainteresowanie wzrosło, więc pytam co się stało? i słyszę:
-Wiesz XY tak się nakręciła na dziecko, że się zablokowała, przez co zajść nie mogła. Trzy miesiące się starali i nic! Ale ja jej powiedziałam, żeby wyluzowała, tak zrobiła i od razu zaszła! Mówię Ci, ta bezpłodność teraz jakąś plagą!
SERIO!!!?????

Jeżeli czyta to któryś z moich znajomych bądź znajomy "dobra rada", to mimo całej mojej miłości do Was, muszę powiedzieć, GADACIE BZDURY! i lepiej, żebyście się nie wypowiadali, jeżeli nie macie pojęcia o czym mówicie!!! Tym oto apelem pragnę zakończyć niniejszy wpis 😈😈🙏

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dar czy przekleństwo?

Kiedy już przyznałam się do naszej ciąży, mogę opowiedzieć Wam, jak ona przebiega w moim przypadku. Pomyślałam, że może być to dla kogoś int...